Chodzi mi o książkę Nigelli Lawson-Lato w kuchni przez okrągły rok.Tym postem zacznę cykl opisujący moją kulinarna biblioteczkę, która w pewnym czasie rosła w ekspresowym tempie. Ale tak to jest, jak gdzieś wyczyta się lub usłyszy same pochlebne opinie na temat pewnej książki, to od razu chcę ową mieć w swojej biblioteczce. Na samym początku wystarczał mi zeszyt z przepisanymi, z jakiejś gazety, przepisami. Później doszły jakieś skrawki papieru z cennym przepisem uzyskanym od najlepszej przyjaciółki, babci czy ciotki. Następnie przyszła pora na moją pierwszą książkę kucharską. Pierwsza przyszła łatwo, bo wygrałam ją w pewnym internetowym konkursie. Książka ta była moim spełnieniem marzeń. Zawsze o tej książce marzyłam, tylko jakoś zawsze mi brakowało funduszy na jej kupienie. A tu proszę, wygrana w konkursie i książka na mojej półce.
Od zawsze oglądałam, z kartą papieru i długopisem w ręku, jej program w telewizji. Zachwycona jej pomysłowością i jej potrawami szłam do kuchni i starałam się odwzorować, krok po kroku, jej przepisy. Niektóre wychodziły, inne nie. Ale tak jest zawsze w kuchni, że czasami nic nie wychodzi. Po zebraniu sporej ilości kartek z przepisami, postanowiłam, że w końcu przyszła pora na zakup książki, bo lepiej mieć wszystko w jednym miejscu, chociaż spisywanie i przechowywanie przepisów, z własnymi notatkami, brudnymi kartkami od składników na daną potrawę, też ma swój urok. Ale wracajmy do książki...
Książka, wg mnie, fajna-chociaż nie powala jakoś szczególnie z nóg (w chwili obecnej, bo mam porównanie do innych książek-np.Jamiego Oliviera, bo na początku książkę Nigelli czytałam i przeglądałam non stop). Posiada wiele pięknych zdjęć, aż człowiek głodnieje podczas jej oglądania.
Przepisy są fajne, wiele wypróbowanych. Nie są jakoś specjalnie skomplikowane, więc każdemu powinno się udać. Książka napisana stylem znanym z poprzedniej książki Nigelli - Nigella gryzie.
Fajnie jest czasami w zimę powrócić do smaków lata (chociaż tej namiastki lata).
"Czasem, gdy za oknem jest szaro i brzydko, a w domu zimno, musimy wyczarować promienie słoneczne, trochę światła, słodkie poczucie najpiękniejszej pogody pod słońcem, by zasiąść z przyjaciółmi do stołu w serdecznej atmosferze".
Też mam tą ksiązke N.L ale powiem szczerze że nie bardzo smakują mi jej kompozycje kulinarne! Owczem niektóre są smaczne ale wole swoje kombinacje smaków ;):)
OdpowiedzUsuńSuper seria :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taki zeszyt z przepisami :D w podstawówce i gimnazjum namiętnie wszystko przepisywałam z myślą o przyszłości :D
W ogóle mam pełne duże pudełko po butach różnych gazet, wycinków, wkładek do czasopism z przepisami ;)